- Występy
- Odsłony: 31259
Opłatek grup parafialnych w kościele św. Judy Tadeusza w Rzeszowie
W piątek 6 stycznia 2012 roku w dniu święta Objawienia Pańskiego grupy parafialne spotkały się, by tradycyjnie łamiąc się opłatkiem złożyć sobie życzenia. Spotkanie odbyło się w dolnym kościele, a gospodarzem spotkania był ks. prałat Józef Stanowski. W spotkaniu wzięli również udział księża: Marcin Jaracz, Wacław Stokłosa, Paweł Przebięda.
W spotkaniu oprócz licznie reprezentowanego chóru Emmanuel uczestniczyli również członkowie grup parafialnych: Kręgu Biblijnego, Apostolstwa dobrej śmierci, Stowarzyszenia Przyjaciół Wyższego Seminarium Duchownego, Koła Przyjaciół Misji, Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, Róż różańcowych,Rady Parafialnej.
Chór Emmanuel przygotował okolicznościowy program słowno-muzyczny. Teksty rozważań opracował i czytał Aleksander Nazimek. Chór Emmanuel wykonał pieśni:
- Bracia, patrzcie jeno
- Miasto betlejemskie
- Święta Panienka Syna usypiała
- Święta noc
- Gore gwiazda
- Tryumfy
Galeria zdjęć ze spotkania opłatkowego:
Warning: No images in specified directory. Please check the directory!
Debug: specified directory - https://emmanuelrzeszow.pl/images/gallery/2012oplatek
Tekst rozważań przedstawionych podczas spotkania opłatkowego wraz z wykonywanymi utworami
Bóg w swojej niepojętej miłości do człowieka stał się jednym z nas, uniżył się, by nas wywyższyć, ubóstwić. Kontemplując tę Wielką Tajemnicę Miłości Boga napełniajmy się miłością i nieśmy ją innym. Całym swoim życiem jak aniołowie w Grocie Betlejemskiej, wyśpiewujmy Chwałę Bogu.
Bracia patrzcie jeno
Wejdź do groty betlejemskiej, przypatruj się nowo narodzonemu Dzieciątku leżącemu w żłóbku, owiniętemu w ubogie pieluszki. Maryja i Józef przyglądają Mu się ze czcią i uwielbieniem i ty również przypatruj się tej miłej, słodkiej, promieniejącej twarzyczce. Jest to Oblicze Boga z nami, Emanuela, tego najpiękniejszego z synów ludzkich. Od czterech tysięcy lat Patriarchowie i Prorocy pragnęli oglądać to Boskie Oblicze, błagali o to z naleganiem jako „o zbawienie” przyobiecane światu. „Panie” – wołali oni nieustannie – „okaż nam Oblicze Twoje, a będziemy zbawieni”.
Oto jest! Ukazuje się . Patrz, jakie zachwycające i miłe! Jak mu pilno dać ci zaraz to, co ma najdroższego.
Święta Panienka
Chrystus, „Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie” (Łk 2,12), właśnie On jest naszym pokojem. Bezbronne Niemowlę w ubogiej stajence przywraca godność każdemu życiu, jakie się rodzi, daje nadzieję wątpiącym i przygnębionym. Syn Boży przyszedł, aby uleczyć zranionych przez życie i by nadać sens wszystkiemu, nawet śmierci.
Mężczyźni i kobiety trzeciego tysiąclecia, którzy łakniecie sprawiedliwości i pokoju, przyjmijcie orędzie Bożego Narodzenia, które dziś rozlega się w świecie! Jezus narodził się, aby umocnić więzi między ludźmi i narodami, aby w Nim wszyscy stali się braćmi.
Miasto betlejemskie
Kiedy Królowie przybyli do Syna Bożego? Z całą pewnością po ofiarowaniu Go w świątyni. Według relacji Ewangelisty, że Herod kazał wymordować dzieci do dwóch lat, wynika, iż Królowie przybyli do Betlejem, kiedy Chrystus miał co najmniej kilka miesięcy, a może nawet ponad rok. Królowie nie zastali Jezusa w stajni, gdyż po dokonaniu spisu ludności, zarządzonego przez cesarza Augusta, któremu także państwo Heroda podlegało, Józef wynajął skromne mieszkanie w Betlejem. Św. Mateusz pisze wyraźnie, że gwiazda stanęła nad "domem" (Mt 2, 11). Było w nim jednak bardzo ubogo. A jednak Mędrcy "upadli przed Nim na twarz i oddali Mu pokłon". Padano na twarz w owych czasach tylko przed władcami albo w świątyni przed bóstwami. Magowie byli przekonani, że Dziecię jest przyszłym królem Izraela. Godność Trzech Króli wyraża się właśnie przez to, że odłożyli insygnia swej królewskiej dumy i upadli przed Bożym Dzieciątkiem.
Cicha noc
Czwarty król. Istnieje pewna stara rosyjska legenda opowiadająca o czwartym królu, który wyruszył w drogę razem z trzema innymi. Eduard Schaper zainteresował się tą legendą i po mistrzowsku ją ukształtował. Ów czwarty król zabrał ze sobą jako prezent dla królewskiego Dzieciątka trzy błyszczące, szlachetne kamienie. Był najmłodszym spośród czterech, żadnemu zaś z nich nie płonęła w sercu tak głęboka tęsknota, jak właśnie jemu. Podczas drogi usłyszał nagle szlochanie dziecka. W kurzu zobaczył „leżącego chłopczyka, bezbronnego, nagiego i krwawiącego z pięciu ran. Tak niezwykłe było to dziecko, tak delikatne i bezbronne, że serce młodego króla napełniło się litością". Podniósł je i zawrócił do wioski, którą właśnie zostawili za sobą. Tam nikt nie znał dziecka. Poszukał opiekunki i przekazał jej jeden ze szlachetnych kamieni, by w ten sposób zabezpieczyć życie dziecka. Udał się następnie w dalszą wędrówkę. Gwiazda wskazywała mu drogę. Bezbronne dziecko uczyniło go niezmiernie wrażliwym na nędzę świata. Przechodził przez miasto, w którym naprzeciw niego wyszedł orszak pogrzebowy. Umarł ojciec rodziny. Matka i dzieci miały być sprzedane do niewoli. Król przekazał im drugi drogocenny kamień.
Gdy tak wędrował, nie widział już gwiazdy. Dręczył się wątpliwościami, czy też nie stał się niewierny wobec swojego powołania. Jednak wtedy raz jeszcze zajaśniała na niebie gwiazda. Wędrował za nią poprzez obcą krainę, w której szalała wojna.
Gore gwiazda
W pewnej wiosce żołnierze zgromadzili razem wszystkich mężczyzn by ich zabić. Wtedy król wykupił ich trzecim szlachetnym kamieniem. Ale teraz nie dostrzegł już więcej gwiazdy. Ogołocony ze wszystkiego kroczył przez krainę i pomagał ubogim ludziom. Przybył do pewnego portu w chwili, gdy ojciec rodziny jako wioślarz na jednej z galer miał odpokutować za swoją winę. Król zaofiarował samego siebie i pracował przez wiele lat jako wioślarz na galerze. Wtedy w jego sercu ponownie wzeszła gwiazda. „Wkrótce przeniknęło go wewnętrzne światło i ogarnęła go spokojna pewność, że mimo wszystko jest na właściwej drodze". Niewolnicy i panowie odczuwali to niezwykłe światło owego człowieka. Został wypuszczony na wolność. We śnie znowu zobaczył gwiazdę i usłyszał głos: „Pospiesz się! Pospiesz!" Wstał w środku nocy. Wówczas zajaśniała gwiazda i doprowadziła go do bram wielkiego miasta. Z tłumem ludzi został zapędzony na wzgórze, na którym stały trzy krzyże. Ponad środkowym krzyżem jaśniała gwiazda. „Wtedy spotkało go spojrzenie Człowieka, który wisiał na tym krzyżu. Człowiek ten musiał odczuwać wszystkie cierpienia, wszystkie utrapienia świata, tak niezwykłe było jego spojrzenie. Ale też litość i bezgraniczną miłość. Jego ręce, przybite do krzyża gwoździami, były boleśnie wykrzywione. Z tych udręczonych rąk rozchodziły się promienie. Jak błysk przemknęła myśl: tutaj jest cel, do którego pielgrzymowałem przez całe życie. Ten Człowiek jest Królem ludzi i Zbawieniem świata, na którym oparłem swój ą tęsknotę, którego spotkałem we wszystkich utrudzonych i obciążonych". Król opadł pod krzyżem na kolana. W jego otwarte ręce spadły wtenczas trzy krople krwi. Były bardziej lśniące niż szlachetne kamienie. Gdy Jezus umarł z okrzykiem na ustach, umarł też król. „Jego twarz jeszcze w śmierci była zwrócona w kierunku Pana i błyszczała jak promieniejąca gwiazda".
Tryumfy
Ilekroć czytam tę legendę, porusza mnie ona do głębi. Być może także w Tobie istnieje coś, co mówi Ci o tajemnicy Bożego Narodzenia. Często nie widzisz w należyty sposób promieniejącej gwiazdy. Jest w Tobie wtedy ciemno. Wątpisz, czy znajdujesz się na właściwej drodze. Gdy jednak ukształtujesz życie tak, jak Bóg je dla Ciebie przygotował, także ludzi, którzy znajdują się na Twojej drodze, kiedy jesteś pełen litości i współczucia, wtedy pewnego dnia zabłyśnie w Tobie gwiazda i będziesz mógł odnaleźć Boże Dzieciątko w każdym ludzkim obliczu, do którego się zwrócisz i na którego spojrzenie odpowiesz.